Ten dżem robiłam po raz pierwszy. U mojej babci w ogródku od zawsze rosła mirabelka, ale jakoś przechodziłam koło niej obojętnie, tak jak reszta rodziny i w rezultacie owoce spadały i marniały.
W tym roku opętał mnie szał przetworowy, przyjechałam po jeżyny,a wyjechałam dodatkowo z jabłkami i mirabelkami. Nie wspominając o kilku kilogramach wiśni, borówek i śliwek, które zakupiłam na targu.
Z mirabelek ugotowałam najpierw kompot, a potem postanowiłam z reszty zrobić dżem. Nie wiązałam z nim specjalnie wielkich nadziei, a wyszedł tak pyszny, że wraz z moim partnerem biliśmy się o ostatnią łyżeczkę:)
Składniki na 4 słoiczki:
- 1,5 kg mirabelek ( waga po wypestkowaniu)
- 80 dag cukru
- 1 laska wanilii
Mirabelki myjemy, przebieramy. Usuwamy pestki za pomocą drylownicy. Jeśli nie macie drylownicy jest na to sposób, w miarę gotowania, gdy owoce będą się rozpadać pestki będą wypływać na wierzch.
Owoce zasypujemy cukrem i odstawiamy na 30 minut, po tym czasie owoce puszczą tyle soku, że zawartość garnka będzie przypominać konfitury.
Owoce mieszamy, wstawiamy na gaz i mieszamy co jakiś czas, aż do zagotowania. Następnie zmniejszamy gaz i pozwalamy, aby dżem sam się gotował. Laskę wanilii przekrawamy wzdłuż na pół i wrzucamy do garnka.
Gotujemy dobrą godzinę na małym ogniu. Po tym czasie dżem powinien się zredukować, a pestki wypłynąć. Usuwamy widoczne pestki, wyjmujemy laskę wanilii, ale nie wyrzucamy. Owoce przecieramy przez drobne sito, tak aby pozbyć się skórek i pestek. Dżem przekładamy z powrotem do garnka, dodajemy ponownie wanilię i zagotowujemy. Przygotowujemy wyparzone słoiki. Usuwamy laskę wanilii i gorący dżem przelewamy do słoików. Szczelnie zamykamy i odwracamy do góry dnem na 20 minut.
Odwracamy i zostawiamy do ostygnięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz